PR przereklamowany?
W czasach informacyjnego przesytu firmy coraz częściej traktują działania PR jako subtelną wersję reklamy. Wysyłają do mediów teksty pisane pod dyktando działu sprzedaży, organizują wydarzenia, które mają przede wszystkim „dobrze wyglądać” na zdjęciach, lub produkują komunikaty pozbawione wartości dla kogokolwiek poza samą organizacją. Tymczasem istotą public relations nie jest autopromocja. To nie PR „sprzedaje”. Jego prawdziwa rola to coś znacznie głębszego – budowanie relacji, dostarczanie wiedzy, wprowadzanie w świat wartości marki. I robienie tego w sposób, który będzie interesujący nie tylko dla firmy, ale przede wszystkim dla odbiorcy.
PR to nie reklama – i nigdy nie powinien nią być
Choć zarówno PR, jak i reklama są narzędziami komunikacji, ich cele, środki wyrazu i grupy odbiorcze są zupełnie różne. Reklama to płatna, jednostronna forma promocji, która służy zwiększeniu sprzedaży lub rozpoznawalności. PR natomiast bazuje na relacjach, wiarygodności i zaufaniu. Mówiąc obrazowo: reklama zwraca uwagę, PR rozmawia.
Amerykańscy teoretycy komunikacji James Grunig i Todd Hunt już w latach 80. podkreślali, że PR powinien być dialogiem opartym na wzajemności – „two-way symmetrical communication”. To właśnie dzięki temu PR może wpływać na reputację i postrzeganie marki w sposób bardziej subtelny, ale też trwalszy.
Tę różnicę doskonale rozumieją marki, które w centrum swoich działań komunikacyjnych postawiły wartości i kontekst społeczny. Always, w swojej przełomowej kampanii „Like a Girl”, przedefiniowuje pejoratywne skojarzenia z wyrażeniem „jak dziewczyna”. Zamiast mówić o produktach higienicznych, Always wywołuje dyskusję o pewności siebie nastolatek i sile języka w kształtowaniu tożsamości. Efekt? Viralowy zasięg, publikacje w prestiżowych mediach, ale przede wszystkim – trwałe skojarzenie marki z walką o wzmocnienie młodych kobiet.
Podobnie Nike w kampanii „Dream Crazier” z narracją Sereny Williams. Marka opowiedziała historię kobiet, które przez dekady były nazywane „histerycznymi”, „zbyt emocjonalnymi” lub „niekobiecymi”, gdy walczyły o swoje prawa i miejsce w świecie sportu. Przekaz: „To, co inni nazywają szaleństwem – my nazywamy marzeniami” – uderzył w samo sedno współczesnych napięć kulturowych. Nike nie reklamował butów. Nike zabrał głos. I został usłyszany.
To jest właśnie istota dobrej komunikacji PR: nie sprzedawać produktu, tylko sens. A potem pozwolić odbiorcom zdecydować, czy chcą stać się częścią tej historii.

Główna pułapka: autopromocja zamiast relacji
Jedną z największych chorób współczesnego PR-u jest zamiana notki prasowej w tekst reklamowy. Pełen przymiotników, banałów, „liderowania” i „innowacyjnych rozwiązań”. Wydarzenia firmowe organizowane są jak mini festiwale ego, bez refleksji nad tym, co naprawdę może z tego wynieść społeczność, gość, dziennikarz. Wszystko po to, by dobrze wyglądało na zdjęciach lub w raporcie rocznym. Ale niekoniecznie – by kogokolwiek poruszyło.
A przecież PR to przestrzeń na wartościowy kontakt z otoczeniem. Jeśli zapraszamy media na dzień otwarty fabryki, to nie po to, by pokazać linię produkcyjną i rozdać gadżety. Powinniśmy raczej stworzyć okazję do poznania ludzi, którzy tam pracują, opowiedzieć o technologii, która zmienia życie, pokazać wpływ inwestycji na region.
Firmy, które wpadły w pułapkę autopromocji, mogą być momentalnie odrzucane przez dziennikarzy – i słusznie. Redakcje nie potrzebują darmowej reklamy, potrzebują historii, które zainteresują ich czytelników.
Fundament PR-u: news, kontekst, wartość
Jednym z kluczowych pojęć dla każdego PR-owca powinien być „newsworthiness” – czyli cecha informacji, która czyni ją wartą opublikowania. To, co jest ciekawe dla wewnętrznego biuletynu firmy, niekoniecznie jest interesujące dla redaktora gazety, w której chcielibyśmy zaistnieć.
Aby PR działał, trzeba zrozumieć, co naprawdę interesuje odbiorców. Dziennikarze pytają: co ta informacja zmienia? Dlaczego powinna zainteresować moich czytelników? Jakie ma znaczenie społeczne, gospodarcze, kulturowe?
Zamiast pisać: „Firma XYZ zainwestowała 100 mln złotych w nową linię produkcyjną”, lepiej powiedzieć: „Nowa inwestycja firmy XYZ pozwoli skrócić czas dostaw o 40%, ograniczając emisję CO₂ i poprawiając dostępność produktów medycznych w małych miejscowościach”. To nie tylko fakt, to kontekst i wartość.
Dobrym benchmarkiem jest kampania „Dla Kobiet i Nauki”, prowadzona przez L’Oréal i UNESCO. Zamiast chwalić się grantami, projekt opowiadał o realnych kobietach w nauce, ich przełomach i walce z barierami systemowymi. Temat nośny, społecznie istotny – i dlatego tak często cytowany w mediach.

Komunikacja z odbiorcami – PR jako rozmowa, nie megafon
W erze mediów społecznościowych i interaktywnego internetu, oczekiwanie odbiorców wobec komunikacji firm znacznie się zmieniło. Ludzie nie chcą już być tylko biernymi adresatami przekazów – oczekują rozmowy, otwartości, autentyczności. Odpowiedzi na pytanie: co to ma wspólnego ze mną?
Dlatego każda kampania PR powinna być projektowana z perspektywy odbiorcy. Co go interesuje? Czego nie wie? Co może go zainspirować lub ułatwić mu codzienne życie?
Jedną z najbardziej poruszających kampanii ostatnich lat była akcja Amnesty International, w której przechodnie mogli zadzwonić do osób przetrzymywanych w więzieniach politycznych i usłyszeć ich historie. Proste narzędzie – budka telefoniczna. Wielki efekt emocjonalny, viralowy zasięg. I przede wszystkim – komunikacja nie o organizacji, ale o problemie, który dla niej jest ważny.
Media relations – relacje z dziennikarzami, nie tylko wysyłka informacji
Media relations to nie tylko wysyłanie informacji prasowych. To relacja. A relacje – jak każde inne – trzeba budować z wyczuciem, szacunkiem i regularnością.
Zamiast wysyłać masowy mail z informacją, warto zapytać zaprzyjaźnionego redaktora, czy temat go interesuje, czy chce wyłączność, czy potrzebuje eksperta do komentarza. Warto też być dostępny nie tylko wtedy, gdy mamy coś do ogłoszenia, ale również gdy redakcja potrzebuje szybkiego komentarza, danych, kontaktu.
Świetnym przykładem jest kampania Vita Coco, która zrezygnowała z klasycznych przesyłek PR na rzecz lokalnych działań w Nowym Jorku – pop-up barów, degustacji, rozmów z mieszkańcami. Media same przyszły po historię, bo zobaczyły, że marka robi coś autentycznego i ludzkiego.

PR oparty na wartościach – kiedy komunikacja ma sens
Najlepszy PR to taki, który wynika z realnych działań i wartości firmy. Jeśli komunikacja nie ma zakorzenienia w tym, co naprawdę robimy i dlaczego to robimy, bardzo szybko zostanie zdemaskowana jako pusta fasada.
Firma Tony’s Chocolonely od lat walczy o sprawiedliwy handel i poprawę warunków pracy plantatorów kakao. Gdy uruchamiali kampanię „Living Income”, nie opowiadali o swoich czekoladach. Opowiadali o ludziach. O tym, dlaczego fair trade nie wystarcza. O systemowym problemie. Dzięki temu zdobyli serca mediów, influencerów i klientów.
Dla marek z sektora energetycznego, z którymi pracuje KAVA, to może oznaczać mówienie nie tylko o farmach wiatrowych czy fotowoltaicznych, ale o zmianie modelu energetycznego Polski. O lokalnych społecznościach, które zyskują w okolicy dobrego sąsiada, a gmina realne wpływy do budżetu. O tym, jak zielona energia wpływa na bezpieczeństwo i niezależność kraju. To nie „temat branżowy”. To temat społeczny.
Na zakończenie
Public relations nie polega na „ładnym opakowaniu informacji”. To sztuka i rzemiosło opowiadania historii, które mają znaczenie. PR nie potrzebuje krzykliwych haseł, by działać. Potrzebuje zrozumienia celu, odbiorcy i wartości, jaką firma wnosi do świata. Mądrze prowadzony PR to nie koszt – to inwestycja w relacje, zaufanie i markę, która ma znaczenie.
Jeśli chcesz, żeby Twoje działania komunikacyjne przestały być przereklamowane, a zaczęły być zauważane i doceniane – porozmawiajmy.